Forum o winxclubie
Witam na forum Bloom2winx2enchnatix22!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum o winxclubie Strona Główna
->
Chmurna wieża
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Winx i inni
----------------
Użytkownicy
Zasady na forum
Pomoc
Konkursy
Propozycje
Moderatorzy
WinxClub ogólne
Alfea
Czerwona Fontanna
Chmurna wieża
Wioska Wróżek
Galeria WinxClub
Gadżety Winx Club
Stronki O Winx
Trzecia seria
Winx Enchantix
Magazyn winx
Trollz
Odlotowe agentki
Bratz
Anime
Fantastyka
Gosia andrzejewicz
Doda
Moda
Kosmetyki
Super sklepy
Gadżety
Z naszego życia
Szkoła
przyjaźń
Miłość?
Problemy,porady
zwierzęta
Zabawy na forum
Filmy z winx i inne
High school musical
Jump In!
Mermaid Melody Pichi Pichi Pitch
Tokyo Mew mew
Pogaduszki
Ogłoszenia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
aaa4
Wysłany: Czw 15:53, 31 Sie 2017
Temat postu: ira
Bernd byl wlasnie gdzies z klientem. Musielismy czekac. Tego wieczora dworzec nie wydawal mi sie wcale taki obrzydliwy jak go zapamietalam. Zreszta prawie caly czas patrzylam na Detlefa. Kiedy Detlef odszedl na chwile, zeby pogadac z jakims drugim chlopakiem i przez moment stalam sama przywalily sie do mnie jakies kasztany. Uslyszalam tylko szescdziesiat marek czy cos w tym rodzaju. Zlapalam Detlefa mocno pod reke i poczulam sie tak jakos bezpiecznie. Namowilam go, zeby poszedl ze mna do Soundu. A potem, zeby odstapil mi ze swojej porcji na malego mucha. Oczywiscie najpierw nie chcial. Ale powiedzialam do niego - Tylko dzisiaj. Tak na przywitanie. Chcialabym byc w takim nastroju jak ty. Chyba, ze ty tez nie wezmiesz - No to dal mi troche
Powiedzial, ze juz wiecej nigdy nic od niego nie dostane. Odpowiedzialam mu, ze to i tak niepotrzebne. Ze w koncu przez dwa i pol miesiaca dowiodlam, ze nie jestem uzalezniona i, ze przez ostatnie tygodnie naprawde zauwazylam, ze bez heroiny jest mi o wiele lepiej
To ostatnie strasznie go ruszylo. Powiedzial. Sluchaj malutka wiesz ja tez przestane. Jak tobie sie udalo to ja tez potrafie z palcem w nosie - Wladowal sobie swoja dzialke ja wzielam macha. Bylismy niesamowicie szczesliwi i rozmawialismy o tym jak to nam bedzie dobrze razem kiedy skonczymy z heroina
Nastepnego dnia rano poszlam na dworzec Zoo spotkac sie z Detlefem. Znowu dostalam mucha. Spotykalam sie z Detlefem na dworcu prawie codzienne po szkole. W koncu przyszedl i ten moment, ze znowu sobie wladowalam. Zupelnie jakbym nigdy nie wyjezdzala z Berlina jakby nie bylo dla mnie tego dwa i pol miesiaca bez heroiny. Niemal codziennie rozmawialismy o tym, zeby przestac, a ja opowiadalam Detlefowi jakie to latwe
Czesto jechalam na dworzec prosto ze szkoly. W teczce mialam sprzet do zastrzykow i duze zawiniatko z kanapkami. Wlasciwie to mama powinna sie dziwie, ze biore do szkoly tyle walowy a jestem coraz chudsza. Wiedzialam, ze Detlef i jego przyjaciele czekaja na obiad ktory im przyniose.
Na poczatku Detlef sie wsciekal kiedy przychodzilam na dworzec. Nie chcial, zebym byla przy tym jak on zarabia. Powiedzial mi - Nie chce, zeby moja dziewczyna petala sie po dworcu gdzie jest sama holota. Mozemy sie umawiac wszedzie tylko nie przylaz juz na dworzec.
Nawet tego nie sluchalam. Po prostu chcialam byc przy nim, obojetne gdzie. Stopniowo zaczelam sie nawet dobrze czuc na tej zasyfionej hali dworca, w kazdym razie wszystko tu bylo juz swojskie. Tego odoru szczyn i srodkow dezynfekcyjnych w ogole juz nawet nie czulam. Dziwki, damskie i meskie, kasztany, gliniarze, wloczegi, pijacy, caly ten syf byl dla mnie oczywistym otoczeniem miedzy poludniem a wieczorem. Bylo to wtedy moje wlasciwe miejsce, bo byl tu Detlef.
Poczatkowo denerwowalo mnie, jak inne dziewczyny mnie obcinaly wzrokiem - z gory na dol. W pewnym sensie agresywniej niz klienci. Potem wyczulam, ze dziewczyny, ktore przychodza na dworzec Zoo na zarobek, obawiaja sie, ze jako swiezutki, atrakcyjny towar na tym dworcu, sprzatne im sprzed nosa najlepszych klientow. Jasna sprawa, wygladalam lepiej niz one, bylam zadbana, wlosy mylam prawie codziennie. Po mnie nikt jeszcze nie mogl poznac, ze jestem narkomanka. Wiedzialam, ze mam przewage nad tamtymi dziewczynami. To mi dawalo dobre samopoczucie. Klientow mialabym na peczki. Ale ja przeciez wcale nie musialam zarabiac. Robil to za mnie Detlef. Te inne, obserwujace mnie, musialy sobie myslec, ale z niej cwaniara, ma towar i wcale nie musi zarabiac.
Na poczatku klienci normalnie mnie wsciekali. Zwlaszcza kasztany z tym swoim: Ty dawac dupa?... Ty isc do pokoj? Niektorzy proponowali dwadziescia marek. Ale po dosc krotkim czasie niesamowita frajde zaczelo mi sprawiac wyzywanie sie na tych facetach. Mowilam: - Co ty, stary, na glowa upadles? Ponizej pieciuset taki jak ty nie ma u mnie zadnych szans. - Albo patrzylam na takiego obojetnie i mowilam: - Nic z tego, stary, spieprzaj.- Bardzo fajne mialam uczucie, kiedy taka napalona swinia podwijala ogon pod siebie i odchodzila jak zmyta. Nad nimi tez mialam przewage Jak ktorys zaczynal sie stawiac czy wrecz startowal do mnie z lapami, od razu zjawial sie Detlef. Jesli Detlef odchodzil z klientem, mowil swoim kumplom, ktorzy tez zarabiali na dworcu, zeby na mnie uwazali. Byli dla mnie jak bracia. Przeganiali kazdego faceta, ktory sie do mnie przyczepial.
Zamiast do "Soundu" chodzilam teraz na dworzec. Nie mialam juz innych przyjaciol poza nasza mala paczka z dworca Zoo. Oprocz mnie i Detlefa byli jeszcze Bernd i Axel. Obaj mieli po 16 lat, cpali jak starzy i chodzili z pedalami za pieniadze. Wszyscy trzej mieszkali u Axela.
Axel byl w przeciwienstwie do Detlefa i Bernda niesamowicie brzydki. W jego twarzy nic do siebie nie pasowalo. Rece i nogi tez mial jakby od pary. Jednym slowem ostatnia rzecz, na jaka moga leciec pedaly. Ale zawsze cos zalapal i mial nawet stalych klientow. Detlef, jak mu sie juz chcialo od tego wszystkiego rzygac, mogl sie na swoich klientow wydzierac i obrazac, i tak zawsze przychodzili w lache Axel, z tym swoim wygladem, musial zawsze umiec sie opanowac i udawac cholernie grzeczniutkiego. Poza tym musial miec w sobie cos szczegolnego w lozku, cos, na co pedaly niesamowicie leca. Inaczej zginalby przy tej konkurencji, jaka byla na dworcu.
Ale jak tylko mogl, mscil sie na klientach. Musial tylko trafic na jelenia, a wtedy oszukiwal, podpuszczal, robil w konia. Axel to byl bombowy chlopak. Mozna go bylo obrazac i ponizac. Nigdy nie dal po sobie nic poznac. Zawsze byl mily. Gotow kazdemu pomoc, cecha, ktorej nie spotkalam nigdy u innych narkomanow. W ogole nie bylo drugiego takiego jak on. Wydawalo sie, jakby zyl juz w zupelnie innym swiecie. W rok pozniej bylo juz po nim.
Axel mial podobna historie co i ja. Jego rodzice byli rozwiedzeni. Mieszkal z matka do chwili, kiedy przeniosla sie do przyjaciela. Byla przynajmniej wspanialomyslna. Zostawila mu dwu i polpokojowe mieszkanie z paroma meblami i wstawila nawet telewizor. Odwiedzala go raz w tygodniu i zostawiala troche pieniedzy na zycie. Wiedziala, ze Axel cpa. i pewnie nieraz mu mowila, zeby z tym skonczyl. Twierdzila, ze i tak zrobila dla niego wiecej niz inni rodzice. A mianowicie podarowala mu mieszkanie z telewizorem.
Zaczelam nocowac w weekendy u Axela. Mamami pozwolila. Znow cos tam nagadalam o jakiejs przyjaciolce.
Mieszkanie Axela bylo kompletnie zrujnowane. Typowe mieszkanie narkomana. Smrod uderzyl mnie juz od progu. Dookola walaly sie puste puszki po rybach i pety. W tym wszystkim staly kubki i filizanki, w kazdym troche wody, wszedzie popiol, tyton, bibulki papierosowe. Kiedy chcialam postawic na jednym stole pare jogurtow, z drugiego konca spadly na ziemie dwie otwarte konserwy rybne. Sos wyciekl na dywan. Nikt sie tym nie przejal. Wlasnie z dywanu zreszta wydobywal sie najgorszy smrod. Kiedy Axel wladowal sobie porcje, zobaczylam, dlaczego tak smierdzi. Wyciagnal z zyly strzykawke z resztkami krwi, napelnil ja woda i rozowa zupa strzyknal po prostu na dywan. Zawsze tak czyscil sprzet. Za kazdym razem przybywalo pare kropel krwi na wyszarganych perskich wzorach. Razem z rybnym sosem dawalo to ten slodkawozgnily odor. Nawet firanki byly zolte i smierdzialy.
A w tym calym smierdzacym syfie stalo olsniewajaco biale lozko. Natychmiast sie na nim schronilam. Kiedy wcisnelam twarz w poduszki, poczulam zapach proszku Ariel i Weisser Riese. Autentycznie pomyslalam sobie, ze nigdy jeszcze nie lezalam na takim czystym lozku.
Axel powiedzial: - Przygotowalem dla ciebie. - Przez nastepne tygodnie za kazdym razem, kiedy przychodzilam w sobote, posciel byla swiezo zmieniona. Zawsze tylko raz spalam w tej samej
manicure ursynów
poscieli, podczas kiedy oni chyba nigdy nie zmieniali przescieradel.
Chlopcy kupowali mi jedzenie i picie, zawsze to, na co mialam akurat ochote. Po prostu chcieli mi sprawic radosc. Przede wszystkim kupowali dla mnie najlepszy towar. Watroba ciagle dawala mi sie we znaki. Jak wladowalam sobie cos niezbyt czystego, czulam sie fatalnie. Strasznie sie martwili, kiedy bylo ze mna cos niedobrze. Dlatego kupowali mi najczystsza heroine, nawet jesli byla droga. Ci trzej byli gotowi na kazde moje wezwanie. W pewnym sensie mieli tylko mnie. A ja mialam przede wszystkim Detlefa, potem Bernda i Axela, a poza tym nikogo.
Dawalo mi to uczucie prawdziwego szczescia. Rzadko zdarzalo mi sie cos takiego przezyc. Czulam sie bezpieczna. Czulam sie naprawde u siebie. Po poludniu na dworcu Zoo, a pod koniec tygodnia w tej cuchnacej narkomanskiej norze.
Detlef byl najsilniejszy, ja najslabsza w grupie. Czulam sie slabsza od nich, fizycznie i charakterologicznie, przede wszystkim dlatego, ze bylam dziewczyna. Ale po raz pierwszy sprawialo mi przyjemnosc bycie slaba. Sprawialo mi przyjemnosc, ze Detlef, Axel czy Bernd zawsze sa w poblizu, kiedy kogos potrzebuje.
Mialam chlopaka, ktory robil cos, czego nie zrobilby zaden inny narkoman: ktory dzielil sie ze mna kazda paczuszka heroiny. Ktory zarabial dla mnie pieniadze wykonujac najbardziej syfiasta prace, jaka istnieje. Musial obsluzyc co dzien jednego czy dwoch
manicure kabaty
klientow wiecej, zebym miala swoj przydzial. Wszystko bylo u nas na odwrot. Chlopak szedl na ulice dla swojej dziewczyny. Mozliwe, ze bylismy jedyna para na swiecie, w ktorej tak sie dzialo.
W tym czasie, pozna jesienia 1976 roku, nigdy by mi nawet nie przyszlo do glowy,
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin